Przynieść owoce Ducha Świętego

 
HOMILIA NA V NIEDZIELĘ WIELKANOCNĄ

Ja jestem krzewem winnym, wy latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity”. Tą sugestywną przypowieścią o krzewie winnym Jezus wyjaśnia nam sens życia. Każdy z nas, podobnie jak latorośl, nie jest celem sam dla siebie, lecz istnieje, aby przynosić owoc obfity. Obfitym owocem latorośli są liczne słodkie winogrona. A w przypadku człowieka? Tymi owocami są między innymi cnoty i dary Ducha Świętego, a także  ludzie „zdobyci” przez nas  dla Boga. Stworzeni na obraz i podobieństwo Boga, który jest Miłością, realizujemy to podobieństwo, jeśli żyjemy w miłości do Boga i do człowieka. Często jednak nie widzimy tych owoców, chociaż staramy się miłować. Dlaczego tak jest? Jest tak, bo nie trwamy konsekwentnie w jedności z Jezusem.  Miłość Boga miesza się u nas z miłością własną, a owoce są takie, jakie są. Jezus nas ostrzegał: „Beze Mnie nic nie możecie uczynić”. Trzeba więc pogłębiać jedność z Jezusem. Wspaniałą drogą, prowadzącą nas do tego celu, jest życie słowami Pisma Świętego. Słowo Życia miesiąca maja przypomina: „Bóg jest miłością: kto trwa w miłości, trwa w Bogu, a Bóg trwa w nim”. Nawiązuje ono do  słów Jezusa z dzisiejszej Ewangelii „Kto trwa we mnie, a ja w nim, ten przynosi owoc obfity”. Trwać w Jezusie, znaczy trwać w Jego miłości, bo Jezus to Bóg, który jest miłością i z miłości stał się człowiekiem. Trwać w miłości! Nieraz, kiedy od czasu do czasu zrobimy dobry uczynek, myślimy o sobie, że  jesteśmy dobrymi ludźmi…. Trwać w miłości Jezusa to jednak coś innego, znaczy to: Jego miłość  uczynić wzorem własnego życia. Wtedy pojawią się owoce, a także cnoty i dary Ducha Świętego,  jak roztropność  i rozum, który pomaga żyć roztropnie. One są ważne w czasie pandemii. Nie boję się Covidu. Rozum pomaga mi rozumieć, że brak lęku nie chroni mnie przed niebezpieczeństwem zarażenia się. Roztropność sugeruje mi jak postępować w sposób odpowiedzialny nie tylko w trosce o własne zdrowie, lecz również  o zdrowie ludzi, których spotykam. W ostatnim czasie boleśnie przeżyłem sytuację, gdy kilka drogich mi osób nie widziało potrzeby, by się zaszczepić. Niestety, zachorowały na Covid, a  jedna z nich zmarła. Cnota roztropności i dar rozumu rozwijają się wówczas, kiedy mamy w sercu miłość nie tylko do siebie samych, lecz również do wszystkich innych. W obecnej sytuacji bardzo liczymy również na Boża pomoc. Pamiętajmy, jednak, że Bóg pomaga nam wtedy, jeśli my sami wypełnimy najpierw swoją część. Oto dwa ostatnie doświadczenia. Od kilku dni trwa remont naszej kuchni. W domu bałagan, hałas, kurz. W tej sytuacji łatwo o nerwowość, a każdy we wspólnocie reaguje inaczej. Proszę Maryję o łaskę, by żyć tak jak Ona – w cichości, w pokorze. Kiedy powstał pomysł, by gotować w pomieszczeniu – według mnie nie nadającego się do takiego celu, przedstawiłem inną propozycję, ale nie została ona zaakceptowana. Czułem, że lepiej nie dyskutować. Poszedłem do kaplicy. Powierzyłem sprawę Jezusowi. Po pewnym czasie widzę, że gotowanie zostało jednak przeniesione tam, gdzie proponowałem. Pilnie szukałem ważnej rzeczy  dla przyjaciela, ale nie mogłem  jej znaleźć. Poszedłem do kaplicy prosić Jezusa o pomoc i znowu szukałem, ale nadal nie mogłem znaleźć. Wróciłem do Jezusa. W Jego obecności uświadomiłem sobie, że może nie szukałem wytrwale, do końca. Tym razem szukam z zaangażowaniem i znajduję w miejscu, o którym nigdy bym nie pomyślał. Rozpoczyna się maj. Maryję, która w tym miesiącu będzie nam szczególnie bliska, prośmy o pomoc, abyśmy żyli jak latorośle, w pełni zjednoczeni z Jezusem, naszym krzewem winnym i przynosili w naszych rodzinach, wspólnotach i w naszych środowiskach obfite owoce takie jak: miłość, uprzejmość, pokój i radość.

Ks. Roberto

Regulamin(500)